To była wycieczka inna niż dotychczasowe, bo pojechaliśmy pociągiem, a nie autokarem. I było znacznie wygodniej! W dowolnym momencie można było rozprostować ciało i skorzystać z toalety, koszt był znacząco niższy, a podróż krótsza. Pogoda dopisywała aż nadto, bo choć to połowa maja, to upał był jak w tropikach.
Pierwszego dnia, zaraz po przyjeździe, wybraliśmy się na spacer po Jasnych Błoniach i parku Róż, które urzekły nas ogromem idealnie rozplanowanej przestrzeni. Wyjątkowo pięknie prezentowały się alejki obsadzone platanami, które to drzewa w Łodzi należą do rzadkości. Zaskoczeniem dla nas była plenerowa rzeźba Ogniste Ptaki Władysława Hasiora, która znajduje się w parku im. Jana Kasprowicza. Przedstawia stado osadzonych na metalowych, ażurowych kołach różnej wielkości kolorowych ptaków , o dekoracyjnie postrzępionych skrzydłach. Nazajutrz zwiedzaliśmy renesansowy Zamek Książąt Pomorskich. Jest to historyczna siedziba władców z rodu Gryfitów, który panował na Pomorzu między XIII a połową XVII stulecia. Obecnie mieści się tam muzeum, organizowane są koncerty i wystawy, odbywają się spotkania literackie i naukowe, a na dziedzińcu imprezy kulturalne oraz koncerty.
Kolejnym celem była Bazylika Archikatedralna pw. św. Jakuba Apostoła. To główny kościół rzymskokatolicki Szczecina, drugi w Polsce pod względem wysokości, po licheńskim. Pokonując lęk wysokości weszliśmy na wieżę kościoła, skąd rozciąga się widok na cały Szczecin, jezioro Dąbie i Zalew Szczeciński.
Filharmonia im. Mieczysława Karłowicza w Szczecinie zaskoczyła nas nowoczesnymi rozwiązaniami architektonicznymi i technicznymi, bo nawet fotele zaprojektowano tak, aby pochłaniały dźwięk, a krzywizny na ścianach i suficie pozwalają na uzyskanie w sali koncertowej dźwięku jednorodnego, na bardzo wysokim poziomie. Sala ta jest utrzymana w kolorach miodu i bieli.
Kolejną perełką Szczecina jest willa Augusta Lentza, wzniesiona w latach 1888–1889 w eklektycznym stylu II Cesarstwa według projektu Maxa Drechslera. W pewnym stopniu przypomina łódzkie pałace Herbsta, Poznańskiego czy Scheiblera. Spacer po mieście – po największym w Europie cmentarzu, Wałach Chrobrego, placu Oriona i porcie z pięknym żaglowcem cumującym przy nabrzeżu – utwierdził nas w przekonaniu, że Szczecin jest miastem wyjątkowym, na który wpływ miały słowiański rodowód i panowanie polskie, duńskie, szwedzkie, niemieckie i znowu polskie. Zwieńczeniem wycieczki był rejs statkiem białej floty po porcie i jeziorze Dąbie, które jest w całości zlokalizowane w granicach miasta. W trakcie rejsu mieliśmy okazję zobaczyć najwyższą suwnicę w Europie liczącą 120 metrów.
Kolejną atrakcją był orzeł bielik, którego wielu z nas po raz pierwszy zobaczyło w naturalnym środowisku.
Szczecin to miasto, do którego warto wrócić.
Henryk Gralak